wtorek, 21 sierpnia 2012

Dash snow.


Dziwnie się porobiło. Dawno mnie tu nie było, ale jak to mówią bloga zakłada się po to, aby dzielić się z ludźmi swoimi dobrymi lub złymi emocjami. U mnie ostatnio jest tak ni w chuj ni w oko, więc nie odzywałam się zbyt często. Nie wiem dokąd dążę, nie wiem dokąd zmierzam. Moje życie jest w jednej wielkiej kropce, mam tyle planów, które mogą nie znaleźć spełnienia. A tego najbardziej się boję. Boję się utraty czegoś o co tak długo walczyłam i czemu poświęciłam tak wiele czasu i swojego życia. Boję się zostać sama. Tego chyba każdy się boi. Ale czasem jest tak wiele sygnałów, że coś jest nie tak, a może to już zwykłe przyzwyczajenie? Może po tak długim czasie 'kocham' powtarzane co pięć minut straciło rację bytu, bo oboje dawno to już wiemy? 
Sama nie wiem...
Jestem w kropce. Bo kocham i tęsknie. Potrzebuję tu i teraz.

sobota, 23 czerwca 2012

Żeby jabłkom nie było smutno.



Czasami przychodza takie dni, w ktorych ogarnia Cie poczucie, ze niedlugo stanie sie cos zlego. Ze cos bezpowrotnie sie zakonczy. I ja tkwie w takim stanie. Moze i sa ku temu powody, moze i nie ma, ale skads sie to bierze. Czekam, moj mozg czeka i moje serce rowniez na jakas tragedie zyciowa, ktora bardzo mozliwe, ze nigdy nie nadejdzie, ale przeciez ja ze swoim werterycznym podejsciem do zycia nie moglabym przez zycie przejsc z usmiechem  i beztroskim pogladem na swiat. Za bardzo sie wszystkim przejmuje, za bardzo oczekuje, za bardzo kocham, a potem sie rozczarowuje. Nie chce utracic jedynego sensu swojego zycia, bo wtedy moglabym sie z nim powoli pozegnac. Oczywiscie nie w sensie fizycznym, ale duchowym napewno. Cierpie troszku.

Zrozum w końcu... nie da się uszczęśliwić wszystkich, bo wtedy kazdy z nas cierpi o wiele bardziej.

piątek, 22 czerwca 2012

Epilady



Tak, wiem nic ostatnio nie pisze, ale pogoda jakos nie nastraja do wylewania z siebie potoku slow. Mimo deszczu, ktory cichutko jakby dopraszal sie wejscia przez okno do mojego azylu, ja witam sie dzisiaj z latem wciagajac na obiad koktajl bananowy i truskawki ze smietana. W koncu zadnych innych oznak lata nie mozna dostrzec, szczegolnie z mojego pokoju, w ktorym szelnie zasloniete okna zaslonami zaciemnieniowymi nie przepuscilyby ani jednej wiazki swiatla slonecznego, nawet jesli takowa by sie pojawila. Czas powitac szesciomiesieczna jesien oczekujac na najwspanialszy tydzien wakacji, ktory niestety rozpocznie sie dopiero 3.08.2012r. A teraz? Czas zabrac sie do pracy, w koncu nie placa mi za to, zebym siedziala calymi dniami na facebooku. Tak naprawde, to wgl mi nie placa.

niedziela, 10 czerwca 2012

Breaking Benjamin



Każdy z nas, nawet jeśli nie czysto materialnie, posiada w swojej podświadomości pudło pełne niewysłanych listów. Każdy z nas chciał kiedyś bardzo wypowiedzieć coś co ciążyło mu na duszy, lecz brakło mu sił lub zwyczajnie stchórzył. Potem przychodzi taka chwila, w której zaczynamy żałować, że nie możemy cofnąć się w czasie. W końcu może coś by to zmieniło w jego życiu? Z każdą nachodzącą nas taką myślą jedynie upewniamy się w przekonaniu, że nie jesteśmy na tyle szczęśliwi, na ile moglibyśmy lub chcielibyśmy być. Tkwi w nas tyle niewypowiedzianych słów, a przecież życie jest tak krótkie. Czy jest sens, aby tłumić w sobie to wszystko o czym pragneliśmy kiedykolwiek komus powiedziec? Przeciez zdania, ktory wypowiadamy mowia spoleczenstwu o tym jacy naprawde jestesmy. Moze sie tego wstydzimy? Dopiero czlowiek, ktory zaakceptuje siebie w stu procentach, a jego poczucie wlasnej wartosci bedzie nie do zachwiania przez osoby trzecie, bedzie mogl wypowiadac co mu slina na jezyk przyniesie, bo nie bedzie sie bal, ze popelni blad. Tyle niewypowiedzianych milosnych wyznan, tyle niewypowiedzianych uwag, skarg, obelg, a co za tym idzie, tyle wynikajacych z tego nieporozumien. Po co pierdolic, ze zycie jest za krotkie, aby tlumic slowa w sobie. "Zyj chwila!" Jasne, a potem kurwa zaluj przez reszte zycia jakim idiota byles, gdy robiles rzeczy, o ktorych w przeszlosci nawet bys nie pomyslal. Kazdy dol pod nogami dodaje nam nowego doswiadczenia na zyciowym CV. Dodaje nam sily, aby przez ich reszte zwyczajnie przejsc, a nie wykopywac sie dniami, miesacami, latami. "Usmiechaj sie i darz ludzi pozytywnym uczuciem!" - no jasne, bo napewno nie znajdzie sie osoba, ktora Cie w koncu w dupe kopnie. A wtedy szczescie sie skonczy. Chociaz nie! Przeciez ludziom nalezy wybaczac! Oh pardon. Coz za nieporozumienie. Skacze z tematu na temat, choc tak naprawde to wszystko sie ze soba laczy i ma 100% zwiazek, wiec moze nie powinnam przerywac. To w koncu nalezy tlumic w sobie swoje przemyslenia, czy wyznawac je wszystkim napotkanym? 

Ja chyba pozostane przy tym pierwszym. 
Przynajmniej bede miala swiadomosc o mniejszej ilosci zranionych, a bliskich mi osob.

środa, 30 maja 2012

Bulgaricus.


Zostalam natchniona.
Mozg. Niektorzy ludzie go nie maja, niektorzy go maja, ale nie uzywaja, wiec nie jest im do niczego potrzebny, a niektorzy ludzie przewyzszaja jego wydajnoscia cala reszte spolecznosci. Niektórzy cierpią również na niedorozwój. Objawia się to głupimi zabawami i zespołem Downa. Ale czasem przychodza takie dni, ze nawet najinteligentniejsi maja zamiast niego kawalek gabki. Dlaczego tak sie dzieje? Czy takie dni jakos wplywaja na nasze zachowanie? Na nasza psychike? Pewnie tak, ale ja nie znam sie za dobrze na ludzkim umysle, wiec nie bede sie tutaj poslugiwac medycznymi i naukowymi terminami, ktorych i tak nikt nie zrozumie, w tym ja sama. Wiem tylko, ze czasami przychodza takie dni, podczas ktorych nasz mozg dziala na najmniejszych obrotach, nie jestes w stanie sklecic najbardziej banalnego zdania i zapominasz jak masz na nazwisko <brawo ja> podczas szkolenia BHP. Na przyklad teraz, zebralam sie do pisania, ale zupelnie nie wiem jak kontynuowac mysl... No niewazne, chyba dopadl mnie wlasnie bezmozgi stan, wiec powiem tylko, ze Was kocham i w ogole. Bo w koncu zaden moj post nie moze sie obejsc bez choc odrobiny milosci.

wtorek, 29 maja 2012

Victoria's Value


Mezczyzna, maloprzytulasny stwor, ktory sluzy do zapladniania. Jednak ich kochamy, a dlaczego? To co obce zawsze bedzie nas fascynowalo, bardziej, czy mniej, ale jednak. Jak to mowi Sapkowski:
"Atrakcyjny mężczyzna sięga głową powały, a barami od framugi do framugi, klnie jak krasnolud, ryczy jak bawół i na trzydzieści kroków śmierdzi koniem, potem i piwem, bez względu na porę dnia i nocy. Mężczyźni, którzy temu opisowi nie odpowiadają nie są uznawani za godnych westchnień i plotek."

A jednak! Kazda z nas, kobiet, ma swoj wyodrebniony i wpojony wzor idealnego partnera. Nie tylko mowa tu o wygladzie zewnetrznym, ale i charakterze. Kazdy typ mezczyzny predzej czy pozniej znajdzie swoja ofiare, ktora bedzie sie nim zajmowala przez reszte zycia. Niezaleznie od tego, czy bedzie impotentem, bedzie owlosiony od stop do glow, czy tez bedzie mial tendencje do siaknia pod wiatr. ZAWSZE znajdzie jakas inna potworzyce, ktora stwierdzi, ze jest w stanie poswiecic reszte swojego zycia tylko po to by dzien w dzien budzic sie obok owlosionego impotenta, ktory jednak bedzie ja bezgranicznie kochal tylko za to, ze ona postanowila go karmic i dawac mu dupy. AMEN. Jednak czesto jest tak, ze narzucamy sobie zbyt wygorowane warunki, przez co gnijemy w samotnosci, narzekajac jakie to zycie jest beznadziejne i przyjmujemy feministyczna postawe, ktora juz calkowicie odcina nas od swiata zewnetrznego, a szczegolnie odstrasza potencjalnych przyszlych partnerow.

Ja kiedys tez postawilam sobie za duze warunki, a gdy tylko je zmniejszylam pojawil sie moj szacowny ukochany, ktory przewyzsza wszystkie te warunki, nawet te z przed drastycznej rewolucji. Przytulasna, drapiaca bestia, ktora kocha mnie tak, jak te wszystkie poprzednie paszczury razem wziete, a nawet bardziej.

Dziekuje & Dobranoc.

środa, 23 maja 2012

Bilet powrotny z niebytu.


Tak. Dzisiaj mi jakos tak smutasno. Nie bede sie rozwodzila o pieknej milosci lub o tym jak cudowny jest swiat. Ale pewnie troszke pomarudze.
Czuje sie dzisiaj jakas taka samotna. Wszyscy sa daleko, telefon milczy. Tyle rzeczy jest do zrobienia,  a nie ma sily, zeby sie za cokolwiek zabrac. Przyslowiowo potrzebuje, zeby mnie ktos przytulil. 
Czasami zastanawiam sie czy tak naprawde czlowiek potrzebuje tego drugiego, zeby zylo mu sie dobrze? W koncu kto by go pocieszal, kto powodowalby jego smutek, kto wspieralby go w tych najciezszych chwilach i do tych chwil doprowadzal? Kazdy rodzaj relacji miedzyludzkich jest nam potrzebny, milosc, przyjazn, czy nienawisc, bo w koncu zycie bez wrogow byloby strasznie nudne. Czlowieka gdy jest sam opanowuja rozne dziwne mysli, dochodzi do dziwnych wnioskow, a gdy sa inni nie ma na to czasu.

Czlowiek gdy jest sam moze czekac tylko na jedno i nieuniknione...
... przyjazn z reka lub wibratorem nadejdzie szybciej niz mysli.

wtorek, 22 maja 2012

Priestuplienije i nakazanije





"Chcieli coś powiedzieć, lecz słowa więzły im w gardle. Łzy stanęły im w oczach. Obydwoje byli bladzi i wychudli, ale w ich chorych i bladych twarzach jaśniała już zorza nowej przyszłości, zmartwychwstania ku nowemu życiu. Wskrzesiła ich miłość, ich serca kryły niewyczerpane źródła życia dla nich obojga.
Postanowili cierpliwie czekać. Mieli przed sobą jeszcze siedem lat niewysłowionej męki i bezgranicznego szczęścia! Ale on zmartwychwstał i wiedział o tym, czuł to całym swym odnowionym jestestwem, a ona – ona żyła przecież tylko jego życiem!"
~ Fiodor Dostojewski

niedziela, 20 maja 2012

Doskonała kaskada kiczu


Ktos ostatnio zapytal sie skad biore swoje tytuly postow. Otoz jesli dopatrujecie sie jakiegos specjalnego i wymyslnego znaczenia to musze Was rozczarowac. To przewaznie sa nazwy przedmiotow, ktore leza w zasiegu mojego wzroku. To tyle.

Zazdrosc. Czym bylaby bez niej milosc? Chyba niczym, ale napewno w nadmiarze nie sprzyja dobremu rozwojowi zwiazku. W mojej glowie czasami zbiera sie jej troszke zbyt wiele w porownaniu do dopuszczalnej normy. Ale no coz. To w koncu jestem ja. Czy moze byc ona dowodem milosci? W pewnym stopniu napewno, ale tez po pewnym czasie moze stac sie meczaca katorga, ktora funduje nam druga osoba. W tym momencie pozdrawiam sama siebie. Musze sie z tego wyleczyc, bo mnie sama doprowadza to do szewskiej pasji. Czasami zdaje mi sie, ze kocham az za bardzo. Tylko pytanie...

...czy da się kogos kochac "za bardzo"?
Chyba nie...

sobota, 19 maja 2012

Allevo



Zaraz wybijam na Medykalia, wiec tak szybko tylko looknelam do Was.
Dopiero co wrocilam z roboty i juz musze wychodzic. Mam ochote poporstu usiasc z kubkiem goracej kawy i telefonem przy komputerze i poporstu sobie najzwyczajniej pograc. Ale NIE. Jade na koncert muzykow ktorych albo nie znam, albo nie lubie, ale czasem wypada w koncu wyjsc gdzies z przyjaciolmi, a skoro wybrali taka opcje to coz ja na to poradze. 

czwartek, 17 maja 2012

Voudrais



Je n'aime pas moi. Je veux etre bella et mince. Je me sens laide et grosseEn bout de ligne, c'est que mon homme m'aime comme je suis. <3

środa, 16 maja 2012

Chewing your skin.


Moje poczucie wlasnej wartosci zaczyna siegac dna. Musze cos zmienic, albo zmienic cos w swoim wygladzie,  przejsc jakas dramatyczna metamorfoze, albo zaakceptowac siebie. Co prawda ta druga opcja jest mi nieznana i mysle, ze w dobie pieknych wyphotoshopowanych modelek z okladek najgoretszych magazynow nie poznam jej zbyt dobrze, lecz zawsze mozna dazyc do tego, aby zmienic w sobie choc mala czastke, aby poczuc sie lepiej w swojej skorze. Co z tego, ze akceptuja mnie ludzie, ktorzy mnie kochaja, skoro ja sama nie jestem w stanie temu sprostac? Czy to takie trudne? Nigdy nie doswiadczylam zadnych docinek ze strony doroslych, czy nawet rowiesnikow, ale lustro nie pomagalo mi zapomniec o tym kim jestem. Czasami mam ochote stworzyc sobie taki lustro, ktore bylo w pokoju glownej bohaterki filmu o baletnicy anorektyczce. Co prawda nie pamietam tytulu, ale mam nadzieje, ze choc czesc, bedzie wiedziala o jaki filmie mowie. Oczywiscie nie przesadzajac! Kobieta musi miec troche cialka, ale tez nie tyle ile ja go mam w nadmiarze. Duzo zdolalam juz osiagnac, jeszcze w sierpniu wazylam ponad 15 kg wiecej niz waze teraz, ale przydaloby sie zgubic jeszcze dwa razy tyle. No to czas wziac sie do roboty. 

Jestem aspolecznym pasztetem.
Ale juz niedlugo sie to zmieni.

wtorek, 15 maja 2012

Jebnij smajla.



Tak, tak, tak, tak, tak! Milosc jest na kazdym kroku. Spotykam ja na codzien i jestem wielce zaskoczona, ze jeszcze mnie nie opuscila. Zreszta nie widac, zeby miala taki zamiar, co zreszta bardzo mnie cieszy.
Dzisiaj jest dzien kochania. Jestem upojona emocjami, miloscia i szczesciem. Czasem przychodza gorsze dni, a czasem przychodza dni takie jak ten. Zupelnie odlegle od szarej monotonii zycia. Takie dni jak ten napawaja mnie duma, i radoscia. Mam sile by isc dalej i zyskac na tym coraz wiecej. 
To chyba milosc jest odpowiedzialna za caly ten usmiech, ktory obecnie widnieje na mojej twarzy. W takich chwilach nie przejmuje sie tym kim jestem i jaka jestem. Nie przejmuje sie tym jak wygladam, bo przeciez mam osobe, ktora mnie kocha, szczerze, czule i namietnie. Obiecalam sobie, ze nie bede tutaj zbyt slodzila, ale po czesci taka jest chyba moja natura. Rzygam tecza i sram jednorozcami, mimo tego, ze pelnia szczescia nie zostala jeszcze przeze mnie osiagnieta. Ale zdaje sobie sprawe, ze ona jest i na mnie czeka, a ja musze byc cierpliwa, bo gdy uda mi sie wytrwac jeszcze troche to nagroda bedzie zaskakujaco satysfakcjonujaca.


"Trzeba być cierpliwym, a wszystko się zmieni na lepsze. Nie ma chyba większej istotniejszej radości, jak gdy otwiera się przed nami prawdziwie wielka dusza." ~ Cierpienia młodego Wertera

poniedziałek, 14 maja 2012

Cherry Blossom.


Oh jacy cudowni ludzie mnie otaczaja. Sa tacy pelni zrozumienia, cierpliwosci i empatii. Robia awantury, gdy tylko ma sie gorszy dzien. Bo przeciez nie mozesz miec zlego humoru i sobie podchlipywac, bo ich to wkurwia! Bo przeciez jak to tak? Zly humor? Nieeeee, ONI moga go miec, ale ty? No chyba Ci na mozg padlo, nie badz egoista! LUBIE TO.


Czasem jest tak, ze smutek przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie, gdy zycie sie w miare uklada, a on poprostu sklada nam wizyte, nie wiadomo po co. W gardle robi sie scisk i chce Ci sie plakac tylko dlatego, ze... no wlasnie. NIEWIADOMO! Gapisz sie na reklame podpasek, leku na hemoroidy, czy innych potraw pana 'Nazywam sie Piotr', a tu nagle co?! Zaczynasz beczec jak pojebana, bo tak maja chyba tylko kobiety, no i nieliczni panowie, ale ku temu nie bede sie zwracac.


Muszę chudnac, a jak to mowia szczescie kobiet jest odwrotnie proporcjonalne do jej masy oraz do masy, ktora musi zrzucic.

sobota, 12 maja 2012

piątek, 11 maja 2012

Happy meal.


Miec chec na pozadne sniadanie to chyba nie grzech. A przynajmniej tak zawsze mi sie wydawalo. Niezaleznie od tego jaka ono bedzie mialo postac, daje nam energie na caly dzien. Cos w tym jest. Rozluznienie, odprezenie i pozbycie sie negatywnych emocji. Bez niego swiat wydaje sie szary, denny i bezemocjonalny. Trzeba tylko nauczyc sie umiejetnie przyrzadzac owe sniadanie, bo przeciez kiepski kucharz cudow nie uczyni. Ale trening czyni mistrza. Owszem, czesto tez dobry kucharz moze przyrzadzic cos, co nie przystosuje sie do naszych kubkow smakowych, ale to juz jest nasz problem, a nie gotujacego. Moze to z nami jest cos nie tak? Dobry kucharz w zwiazku z kiepskim gustem tez moze zdzialac cuda. Wystarczy garsc milosci, szczypte pozadania i odrobine zaufania.

Blow my mind.


Taka sentencja na dzisiejsze popoludnie.Mam ochote usiasc na trawie w cieply, ale pochmurny dzien i lezec, rozmyslac, majac go obok. Zimne piwo i moze truskawki... tak, to jest to co tygryski lubia najbardziej. Dzisiaj jakos moje rozmyslenia plyna prosto z serca, z klebowiska wszelkich uczuc, emocji, milosci, ale i nienawisci. Bo to tak naprawde milosc, a nie jej przeciwienstwo tak bardzo namieszaly w moim zyciu. Choc te pojecia sa tak bliskie, a tak daleko leza wzgledem siebie. Kocham go i nienawidze wszystkich ludzi, ktorzy go otaczaja. Bo oni moga, a ja nie. Nie moge codziennie budzic sie rano i jedynie obracac glowe by zobaczyc jego twarz, rozczochrane wlosy i zaspane oczy, nie moge parzyc mu kawy i robic dobrego sniadania, bo miejsce przy stole jest puste. Nie moge spedzac dnia czujac jego obecnosc, bo takowa nie nadchodzi, ale gdy juz przyjdzie, to serce jakos tak dziwnie sie raduje. W moim przypadku jest to niespodziewana reakcja. Zbyt czesto milosc mi sie nudzi, ale tym razem olbrzymie przywiazanie nie pozwala mi odejsc, BA ja nie mam zamiaru i nie chce odchodzic. 

Chce tylko, trwac, trwac, trwac...

czwartek, 10 maja 2012

The Elder Scrolls



Nie mam w co grać. Nie mam w co grać. Nie mam w co grać. Nie mam w co grać. Nie mam w co grać...
W moim przypadku to nie lada problem. A moze by tak cos pomiedzy Skyrim'em, Gothic'iem 3, Dragon Age'em, a Wiedźminem I ? Taaak, to byloby polaczenie idealne, ktore w gruncie rzeczy nigdy nie powstanie, bo ludzki mozg nie jest w stanie polaczyc wszystkich tych elementow do stworzenia jednej, najwspanialszej i najcudowniejszej gry na swiecie.
Jestem kobieta i gram w gry komputerowe. Ostatnimi czasy to rzadko spotykany widok, pomijajac oczywiscie gry takie jak Simsy, czy FarmVille na Facebooku. A szkoda. Moze gdyby poswiecily troche wiecej czasu na rozrywki tego typu, to wydawalyby mniej pieniedzy na zupelnie bezsensowne zakupy i bylyby o wiele wiecej tematow na ktore moznaby bylo z nimi porozmawiac.


Czas expić, tylko w co...

Rehab.


Uzaleznienia moga sie przejawiac w roznej formie. Bo przeciez nie mowimy tutaj jedynie o ewidentnych uzywkach typu papierosy, alkohol, narkotyki.


Moje uzaleznienia?
1. Moj facet - ale ku temu chyba nikt nie powinien miec zadnych watpliwosci.

2. Gry komputerowe - Taaak. Ale do tego to chyba potrzebny jest odrebny watek.
3. Kofeina - Z mlekiem, czy bez mleka, byle by bez cukru!
4. Cukier... - i wszystko co tylko moze doprowadzic moje cialo do jeszcze gorszego stanu niz obecny

5. Muzyka - tego nie bede komentowala.


Czy warto je przezwyciezac? Czy jakikolwiek nalog moze niesc ze soba pozytywne skutki? Chyba tak. Nie widze, zadnych przeciwwskazan co do punktu 1 i 5, ale co do reszty moglabym zaczac sie ograniczac. Pytanie tylko po co, skoro sprawia mi to taka zajebista radosc? Do eliminacji startuje jedynie punkt 4. Taaaak, tu przydaloby sie wiecej motywacji i samozaparcia.

GTFO


Tak, to czas na zmiany. Zmiany swojej fizycznosci. Czas zaczac dbac o to co sie do zoladka wrzuca, bo to powoli podniszcza moja samoocene, ktora i tak blaga o litosc. Pora zrzucic pare kilogramow na lato, no moze kilkanascie, ewentualnie kilkadziesiat.



wtorek, 8 maja 2012

Sex on fire


Odskocznia od codziennosci, ktora wzglednie moglaby byc dla wielu z nas nazwana czysta codziennoscia. Tabu. Tak, to jest temat tabu w dzisiejszej spolecznosci. W lozku mozesz byc z kim chcesz i przede wszystkim  kim chcesz. Nikt nie bedzie pytal czy robisz to 7 dni w tygodniu, czy raz na miesiac, nikt nie bedzie pytal kto wieczorem postanawia zostac na sniadanie, to sfera zycia, w ktorej mozesz dowolnie ukladac elementy wedlug swoich wlasnych zasad i regul. W polaczeniu z miloscia? Dodatkowa dawka emocji i przyjemnosci. Pelne oddanie, mozliwosc spelnienia najskrytszych fantazji nie tylko swoich, ale i partnera. Dodatkowa dawka szczescia? To kolejny punkt programu. 


Seks i smutek nie chodza w parze. 
No... Chyba, że zostałaś porwana z lotniska przez rumuńskich handlarzy niewolnikami.


Ale ja nie zostałam.

Fata Morgana.



Dzisiaj widze podwojnie. 
Ale to tylko dlatego, ze dopiero co powstalam. Pozniej juz tak nie będzie, a przynajmniej mam taka nadzieje, bo popadniecie w nadmierny ekshibicjonizm emocjonalny nie bedzie w moim przypadku zbyt dobrym wyjsciem. Moznaby to opatrznie zrozumiec i wykorzystac.
Ogarnia mnie szczescie. Nie, ono mnie ogarnelo juz dawno. Kto by pomyslal, ze drugie 36,6 stopni obok moze  spowodowac usmiech na twarzy. Czyz nie? Ale chyba mnie dopadlo.
Jedyne co mnie irytuje to brak wiary innych ludzi w trwalosc zwiazku, w ktorym tkwie juz ponad 7 miesiecy, a ktory emocjonalnie trwa juz od przeszlo 4,5 roku. Niemoznosc bycia z kims kogo sie kocha jest dosc przytlaczajaca, wiec nie moge stwierdzic, ze przez caly ten czas bylam calkowicie sprawna psychicznie. Ale chyba juz wszystko doszlo do normy. Zeby nie bylo nie z moja psychika, ale z ustabilizowaniem emocjonalnym. Nie wierzylam, ze kiedys nadejdzie taki dzien, w ktorym bede w pelni swiadoma i przede wszystkim PEWNA tego co czuje.
Czas zaczac zyc, czas zaczac planowac swoja przyszlosc, bo ona nadchodzi wielkimi krokami. Tyle rzeczy sie zmieni, tyle nowego przede mna. Tylko pytanie, czy poradze sobie z nowa odslona mojego zycia.


"Będę używał teraźniejszości i niech się stanie przeszłością, co minęło." - Cierpienia młodego Wertera

Homecoming

Zaczynać można zawsze, tylko pytanie na jakim etapie się zatrzymam. Za dużo emocji we mnie tkwi i czasem muszę dać im jakiekolwiek ujście. Pisze mi się najłatwiej, bo tylko przelewam swoje myśli na ekran monitora,a w późniejszym czasie mogę do nich wrócić. Pamiętnik? Może troszkę.
Nareszcie poznałam uczucie jak to z nieszczęśliwego aspołecznego paszteta można stać się kimś kochanym, który otacza się w końcu wartościowymi ludźmi. Zamieniłam miłość platoniczną na rzeczywisty niekończący się romans. Przyjaciele zeszli z najważniejszego toru i w końcu nawiązała się więź pojednania między nami. Bo przyjaźni nie można stawiać na pierwszym miejscu jak to mówi większość ludzi. Każdy, nawet ten najlepszy może Cię kiedyś w dupę kopnąć, możesz tylko na to czekać. Prędzej czy później.
Czas tylko wziąć się w garść i zrobić coś z sobą samą. Czas przestać na siłę dopasowywać ludzi do swojego otoczenia, tylko zająć się własną osobą. Poszerzyć horyzonty podświadomości i rozbudować poczucie własnej wartości.

POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI: loading...